czemu wciąż naiwnie próbuję uzyskać wsparcie, współczucie, pomoc, czas? tyle już razy mówiłam sobie, że to nie z tą osobą. bez szans. a bez przerwy żałośnie liczę choć na kropelkę akceptacji. może to we mnie leży, może zwyczajnie nie zasługuję na to wszystko, czego bym chciała? nie mam sił na komplikacje intelektualne i emocjonalne