Hardstyle is my style. Niech tak zostanie. Tak jest dobrze...ale do korzeni też chcę czasem wracać. W piątej klasie wychowywałem się na Peji i Killaz Group. Przestałem tego słuchać, ale wciąż te bity wywołują u mnie dreszcz...
W dalszym ciągu kocham Hardstyle, choć ta miłość poolega na tym, że czasem muszę sobie powtarzać, by w niej wytrwać i bronić jego imienia. On na to zasługuje zresztą...daje mi to, czego potrzebuję. Dlatego to jest najlepsza muzyka. Tak, kurwa.
To jedna z tych nut, które tak bardzo pomagają mi nie oszaleć!
http://www.lololyrics.com/lyrics/10391.html
A tutaj, z dedykacją dla pamięci o korzeniach:
https://www.youtube.com/watch?v=gE5pNSNMXOw
I ta nuta nie raz przywracała mi spokój!