Pierwszy raz od 2 lat, kiedy zanurzylam jakakolwiek czesc ciala w "zbiorniku wodnym pochodzenia naturalnego". Kurcze, dwa lata niemoczenia dupska w zadnym stawie/jeziorze/morzu/oceanie... Porazka na maksa, ale dzieki temu mialam niesamowita radoche moczac stopy w lodowatym jeziorze :) Ostatnio przeszlosc wraca wielkimi krokami, a ja cierpie na nieustajaca tesknote.... Co myslec? Co robic?