Był piątek trzydziestego drugiego, około godziny 14:33.
Kapitan jak zawsze grał w Countera z BFL’em który wyzywał Kapitana od cziterów
bo ciągle dostawała heady.
-Jak żes taki kozak to chodź na Tibie i zobaczymy kto jest
lepszy. –oznajmił Kapitan
-Nie gram w ten kał. –odrzekł BFL
Po paru godzinach sprzeczek nagle coś ich walnęło w głowę,
prosto w serce. Jak grom z jasnego nieba, jak WW z cukierni, jak Kamikadze w
samolocie. Kapitan ujrzał tunel, a w środku światło.
-Czy to Valhalla?? –zapytał, zauważył że BFL jest koło
niego.
-Raczej Nirvana.
Nastąpiła ciemność, wielki wybuch. Wszystko drgało, skakało,
czkało, turlało się. I nagle w jednej chwili nastąpiła wielka jasność. Ujrzeli
wielki prostokąt, jakby kostka masła, tak to było masło, ale nie takie zwykłe masło
jak normalne masło co można kupić w sklepie. Nie to było Wielkie Masło zrobione
przez samego Wielkiego Maślarza. Kapitan i BFL stali jak wryci, jak by ich
pierun trzasł. Usłyszeli łagodny i przecudowny głos, jakby granie na harfie czy
kobzie. A ten głos powierzył im ważną misję. Stali się oni pierwszymi prorokami
masła, do dziś dzień głoszą chwałe masła, niestety wielu ludzi ma ich za
idiotów, kretynów, cymbałów, drani, nicponi, łapichrustów, rzezimieszków,
hultaji, łgarzy, kłamców, oszczerców, pyszałków, linoskczków.
MaSeŁkO ;* :[zakochany]
bfL; kapitan