no to jeszcze tylko jeden :D
Byłem wilkiem w potrzasku, odgryzłem łapę o brzasku, wolność gęstą czerwienią pokryła moje kły. Uciekłem ranny, strach, ból i trzy łapy. W amoku biegnąc oprócz krwi spijałem łzy. Wyłem do księżyca i prosiłem o litość kiedy głód i łatwy łup przywołał gończe psy.
Wilk wolny, wilk kaleka miałem trwać, nie uciekać. Karmiłem wilka którego psy rozszarpią dziś.
A we mnie samym wilki dwa, oblicze dobra, oblicze zła.
Walczą ze sobą nieustannie wygrywa ten którego karmię.