święta minęły jeszcze szybciej niż do nas przyszły, z roku na rok już coraz mniej czuję sie ich magię, każdy czekał po nich na sylwester- rzekomo najlepszą imprezę w całym roku, mimo tego, że nie spędziłam go z masą moich ludzi to i tak był udany, bo spędzony z najbliższa mi osobą, jak nigdy ale tym razem nie podsumowałam sobie całego roku 2010- stwierdzam, że był on dla mnie jednym z lepszych, ale też nie zrobiłam sobie postanowień na 2011- z prostych przyczyn, co bym nie robiła i tak nigdy ich nie dotrzymuję. ;d
dzisiaj kolejny nasz miesiąc, już 9, ciążownica nam wybiła kochanie. :*