moja Mała <3

I kolejny tydzień zleciał jak jeden dzień. Cały czas w pośpiechu. Dookoła widzę ludzi, ciągle zaganianych, nie mających na nic czasu, do tego za oknem zimno, ciemno i ponuro. Jesienne, chłodne wieczory, na szczęście spędzane w gronie bliskich mi osób. To chyba jadyna rzecz, która powoduje uśmiech na twarzy. Po za tym nauka. Jest jej coraz więcej. Ale postaniwołam, że się przyłożę i jak na razie jest całkiem ok. Szczęśliwie, przyszedł długi weekend! I właściwie jego połowa już za nami. Jednak przybyło wspomnień, niezapomnianych chwil. Czwartek - z Miśkiem. Piatek - opijanie urodzin Angeli. Barmańska. Marta. Ola. Agata. Andzia. Ania. Sypialniane łóżko. Stół z tablicy korkowej. I amosfera - świetna. Aaa.. i jeszcze prazent! - Mamy nadzieję, że się podobał i będzie Ci długo, długo służył i nie pozwoli zapomnieć o nas.

Dziś już sprzątnie mam za sobą. Wszystko ogarnęłam. Zastanawiam się jeszcze co z nauką?! Właściwie jakoś nie mam ochoty na nią dziś. Może zostawię to na jutro? Hmm.. no nie wiem.

`Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego...

Coś jest nie tak. Ciągły strach. Strach, że znowu coś stracę.

Tego już chyba za wiele.

Nawet nie wiem jak to ratować, co robić...