Pewnego dnia wyjde z domu o swicie, tak cicho ze nawet sie nie zbudzicie. I pojde, i bede wedrowac po swiecie i nigdy mnie nie znajdziecie.
Do mety przybywa sie tylko po to by wyruszyc znowu dalej. A tam gdzie obecnie jestesmy, to tylko etap naszej drogi z odrobina nadzieji w zanadrzu. Mozna wyruszyc z przeswiadczeniem ze kazdy wieczor jest zapowiedzia jutrzenki. Zawsze mozna wyruszyc ponownie...