photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 LIPCA 2013

The only one...

" Leżąc na łóżku i oglądając światło księżyca, w pełni odbijające sie od tego krążka, zaczęłam rozmyślać nad tym czy ludzki umysł można porównać do dysku twardego. Kiedy się rodzimy dostajemy nieograniczoną powierzchnie na której możemy zapisywać różnorakie dane. Z wiekiem ta powierzchnia, jak i ilość danych się zwiększają. Zapisujemy swoje wspomnienia, uczucia, doznanie, grupujemy to w katalogi i sekcje, jak foldery pełne plików. Czasem jakiś bug wtrąci się do naszego dysku. Jeśli jest mały to z jego naprawą poradizmy sobie szybko (a przynajmniej powinniśmy). Natomiast, jeżeli bug jest czymś większym to może on przeobrazić się w wirusa...i albo przyniesie on dobre zmiany albo złe i należy się go pozbyć. Jak wiadomo wirusy nie tak łatwo się eliminuje, tak samo jak i złych czy przykrych wspomnień, bólu czy złości, nienawiści czy cierpienia, żalu...Niekiedy trzeba zrobić mały resecik, aby dysk mógł funkcjonować nadal, a niekiedy...należy przeprowadzić format całej powierzchni aby móc na nowo ją zapełniać. Ale to też nie jest do końca dobre. Tak czy siak jakieś szczątki plików pozostają i zaśmiecają część dysku...co powoduje, że nie do końca działa on prawidłowo (mimo, że sprawia takie wrażenie). Wiadome jest również, że zbyt wiele formatów niszczy struktury naszego dsyku...z każdym działa on coraz wolniej, gorzej i nie przyswaja danych już tak płynnie. Niby twardy a jednak kruchy i nie da się go naprawić w jednej chwili. 

Niedawno zrobiłam całkowity reset i było mi z tym dobrze. Ale od jakiegoś czasu mój dysk (czyli umysł) wykazuje błędy, braki i usterki spowodowane zbytnim formatowaniem.

Od tak dawna wmawiałam sobie, że nie potrafię żyć wśród ludzi i z nimi kooperować, wmawiałam sobie to tak intensywnie, że w końcu sama ja w to uwierzyłam. Ta wiara spowodowała wzniesienie murów i zapór, których zburzenie nie jest takie łatwe. Nigdy bym nie przypuszczała, że zniesienie mojego własnego muru będzie dla mnie takim wyzwaniem, tak cholernie trudnym. I to nie tak, że ja nie che, ja sie najzwyczajniej w świecie boję, boję się kolejnych bug'ów cierpienia, bólu i rozczarowania, boję się, że mogę nie przetrwać kolejnego resetu...cholerny tchórz!! Tak bardzo, wkurwiający strach...ktoś kiedyś wymyślił strach, nadał mu imię, wymiar i go określił. Gdyby nie strach ludzie mogliby tylę osiągnąć, tyle zyskać....mogli by być szczęśliwi...a tak muszą się zmagać z życiem i męczyć z pokonywaniem słabości, problemów i własnego strachu...drzemiącego na naszych dyskach zawsze, pomimo formatów i resetów. Siedzącego w kącikach do których trudno dotrzeć, co nie zmienia fakty, że można do nich dotrzeć i je wyczyścić, a przynajmniej poprawić. "- Rel

 

Już tak dawno nie byłam w tym stanie...w stanie, podczas którego łzy wściekłości uświadomiły mi jaką kretynką i ignorantką potrafię być. Nigdy, jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak na siebie wściekła i tak bardzo nie żałowałam...żałowałam, że wzniosłam mury...bo teraz nie mogę ich przeskoczyć, chce...ale nie wybiłam się jeszcze dostarczająco wysoko. Skaczę, skaczę, biorę rozbieg i biegnę...i po raz kolejny natrafiam na ścianę, chwytam się jej i wspinam...już jestem na szczycie, a tutaj coś mnie pociąga w dół i prubję od nowa...będę prubować do skutku, bo to jedyne co umiem najlepiej, silna wola i próbowanie. Poza tym mam tak genialna motywację...czuję jak fundamenty wieży są coraz słabsze i się rozsypują, czuję to...nie jestem budowlańcem ;p kolejnych murów nie będę wznosić...akurat to wolę niszczyć.

Znów głupiję, jezusie, głupieję na stare lata ;p już myśle, że jestem rozsądniejsza a tu jeb...myliłam sie. Kiedy ja się w koncu naucze, who knows :)

 

Two Steps From Hell- heart of courage, mam nadzieję, że ta melodia wleje we mnie trochę wiecej odwagi i trochę wiecej dawnej mnie, bo wiem, że 'dawna ja' siedzi w tych kącikach dysku w których na zawsze pozostanie, bo to coś czego pozbyć się nie można.

 

 " Oswoić to znaczy stworzyć więź...


Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś."

Chyba przeczytam to jeszcze raz, bo zapomniałam co ma największe znaczenie...

 

Chodźmy już spać...z nadzieją, że do jutra wieża runie...

 

Ps: dla takich zdjeć, dla tego światła wschodzącego słońca i dla uczucia zaspanego świata i rzeczywistości...warto wstać około 5 rano, chwycić za aparat i moczyć się w mroźnej rosie :)

 

[Ed: zapomniałabym dodać...że muszę zmienić priorytety, koniecznie :p]

Informacje o wendy018gd


Inni zdjęcia: Kocia kawiarnia ciąg dalszy :) halinamSikora bogatka slaw3002025.06.10 photographymagic1500 akcentova:) dorcia2700Węgliniec Dworzec kolejowy suchy1906Lol. hadesfblKrólową nocy bądź bluebird11... maxima24... maxima24