Siedzieliśmy na ławce paląc jointa.Ja i on , człowiek którego tak cholernie kochałam a może i wciąż kocham?'Dlaczego nie może tak być?' spytałam ' jak?' 'no tak jak jest teraz , siedzimy , palimy dlaczego rozmawiamy z sobą tylko po alkoholu dlaczego na trzeźwo nawet nie mówimy sobie cześć , dlaczego jesteśmy tak przejebanie dumni dlaczego to wszystko jest takie chore i tak bardzo trudne' mówiłam bez ładu i składu aż w oczach pojawiły się łzy , starłam je wierzchem dłoni , zaciągnęłam się skrętem tak głęboko że momentalnie poczułam to w płucach po czym podałam mu go do ręki. Chwilę milczał , również wziął macha i choć wydawało się to niemożliwe sztachnął się jeszcze mocniej , w końcu spojrzał mi w oczy a ja zobaczyłam w nich wszystko , wszystko to czego mi brakowało. 'bo to cholernie boli maleńka' szepnął 'i źle się kończy' dodał wpijając się w moje usta / nacpanaaa
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
przyszłam do przyjaciółki, przechodziłam obok jego pokoju. przez uchylone drzwi zobaczyłam jego sylwetkę, stał przy otwartym oknie paląc szluga, w pokoju panował totalny nieład. - co mu jest? - zapytałam ją. - od tego czasu co ze sobą nie piszecie tak właśnie się zachowuje. - wyjąkała. nie wiedziałam co o tym myśleć. weszłam do jego pokoju i oparłam się o drzwi. - co się dzieje? - zapytałam. odwrócił się w moją stronę a na jego twarzy pojawił się łagodny uśmiech. - nic się nie dzieje, co ma się dziać. - odparł gasząc peta. - no właśnie widzę. czemu się nie odzywasz? - zadałam kolejne pytanie. - nie chcę się narzucać, nie wiem czy chcesz żebym ci zawracał głowę. a ty czemu się nie odzywasz? - spojrzał na mnie. - bo dokładnie pomyślałam to co ty. - zaśmiałam się. podszedł do mnie i opierając się rękami o drzwi musnął moje wargi. / grozisz_mi_xd
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
z Tobą jest jak z prezentami na nk. też znikasz po miesiącu.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
i niby nie pisaliśmy o niczym ważnym, ale podnosił mi się poziom endorfin we krwi, kiedy widziałam jak świeci się okienko w telefonie, gdy przyszedł sms od Ciebie.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Nie moge patrzeć z codziennością jak jej spełniają sie moje marzenia .
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wrażliwy? Czuły? Delikatny? Weź sprawdź, bo to może kobieta jest ;D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
'marzyć to znaczy wierzyć w co się wydarzy '
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
niektóre piosenki, gdy ich słuchamy, samotnie, po prostu bolą. przypominają o przeszłości.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Dziewczyna nigdy nie zakochuje się dla zabawy, pamiętaj.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
- znałaś wszystkie jego plany, marzenia, tajemnice i no.. - rzucił. - no i co? - odparłam. - zapomniałaś już o nim. - dodał. - słucham? ja o nim? dlaczego tak sądzisz? - zapytałam. - zmieniłaś się, nie mówisz o nim, ani nie myślisz. jesteś tak jakby szczęśliwy i znalazłaś sobie innego przyjaciela. - wybuchnął na mnie. - nie wiesz co czuję i mnie osądzasz? - rozpłakałam się. przecież mówił o nim, o człowieku, który był dla mnie, jak brat. najważniejszy facet w moim życiu, który w dodatku był ideałem i ja miałam o nim zapomnieć? jednak nie znał, a stwierdził, iż wszystko sobie ułozyłam po jego śmierci. - no miesiąc, czy tam dwa to płakałaś za nim, a teraz? jest tak, jakby nic się nie stało. - wyjąkał. - trzymam to w sobie, nie umiem bez niego żyć, nie potrafię być szczęśliwa, a z żadnym chłopakiem mi nie wychodzi, a nie znalazłam sobie nowego przyjaciela, nikt nie zastąpi mi jego, po prostu on był przy mnie cały czas i jest. - wytłumaczyłam. przytulił mnie, nie wiedział co ma zrobić./ szloch
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
wpatrywała się w niebo płaczące rzęsistym deszczem, każdym centymetrem ciała, pragnąc być przy nim. nie zmieniający się krajobraz zburzyła pewna para, nie zważająca na deszcz i idąca przez osiedle. przetarła dłonią zaparowaną szybę. rozpoznała te czarne dresy i czarno białą kurtkę. rozpoznała czapkę, którą kupiła mu na urodziny. rozpoznała go. przyciskał ciasno do siebie niewysoką blondynkę, co jakiś czas darząc ją pocałunkiem. nie wiedziała czy to deszcz się nasilił, czy to jej łzy spływały teraz po szybie. zimną dłonią wybrała jego numer. widziała jak odrywa się od blondynki, szuka telefonu i po chwili wahania odbiera. - Co słychać kotku ? - zapytał, jakby nigdy nic - Gdzie jesteś ? - spytała. zastanawiał się chwilę, po czym powiedział: - Mama wysłała mnie do sklepu, właśnie idę. Strasznie pada, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być teraz przy tobie. - Naprawdę ? - spytała, otwierając okno.- Oczywiście, coś nie tak ?- Ależ nie. Zawsze tak pięknie kłamałeś.- powiedziała, a głos łamał jej się coraz bardziej.- O co ci chodzi ? - Kłamiesz. Ja to wiem i ty to wiesz. Ona też o tym wie, wygląda na zniecierpliwioną.- Co ? Gdzie ty jesteś ?! To nie tak jak myślisz !- zdenerwowany pogrążał się jeszcze bardziej.- Wiesz ? Już nigdy mnie nie zranisz.- szepnęła, wychodząc na parapet.- Kocham Cię. Ale ty nie jesteś wart tej miłości. Gdybym tylko potrafiła się jej pozbyć..- mówiła, teraz już zanosząc się płaczem. usiadła na parapecie, nogi zwieszając na zewnątrz.- Gdzie jesteś ?! - krzyczał - Spójrz w górę.- powiedziała, patrząc na niego z piątego piętra, przez krople deszczu.- Boże.- szepnął tylko.- Tak bardzo Cię kocham.- wydukała dusząc się szlochem i zsunęła się z parapetu. nie mógł zrobić nic, jedynie patrzeć jak jej wiotkie ciało leci w dół, jak krzyczy najgorszym z możliwych krzyków. jak uderza o ziemię z dziwnym plaśnięciem, mieszając deszcz płynący ulicą, ze świeżą krwią./Nieswiadomosc
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
i kiedy prawie wszystko sobie poukładałam, ktoś wykrzyczał mi Twoje imię w twarz.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Do mojego pokebola, suko!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
trzy opakowania chusteczek, ciepły koc, herbata i gigabajty smutnych piosenek./ zozolandia
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Doceń swego faceta zanim zrobi to twoja koleżanka.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
sobotnie popołudnie spędzałam z chemią. - lufka chodź tu. - zawołałam psa, który szybko przybiegł. - mój Ty kotku. - zaczęłam świrować i ją przytulać. przez jakieś pięć minut ciągle mówiłam do niej 'kici, kici' za drzwiami usłyszałam jakiś chichot. - no wchodź debilu. - rzuciłam. - ja pierdole. - syknął kumpel. - co chcesz? - uśmiechnęłam się. - nie przeszkadzaj sobie, ok? - zaproponował. - spoko. - odparłam. usiadł na wielkiej pufie i bawił się moim telefonem. - lufka wiesz, że Cię kocham? - coraz bardziej mi odwalało. za to kolega zaczął turlać się po podłodze. - jesteś, ej jesteś.. - nie potrafi wydusić z siebie, ani słowa. - no jaka? - spytałam. - wyjątkowo porąbana. - dał mi telefon do ręki, a na wyświetlaczu zobaczyłam. 'nieudane' już wiedziałam, jakim powodem jest jego głupawka. strasznie wkurzyłam się, nagrał mnie i wysłał mu to. po chwili sprawdziłam na który numer. - i tu Cię mam! to jego stary numer. - zadrwiłam. - porażka. - załamał się. myślał, że zrobi mi na złość.. szloch
Inni zdjęcia: P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gdJa nacka89cwa