Kochane, wczoraj zrobiłam coś okropnego, mianowicie zaczęłam jeść na noc! Przed snem! Nie było to zawalenie, bo maxymalnie mogło z tego wyjść 800 kcal razem z tym co zjadłam wcześniej. Zjadłam śniadanie. Musiałam, potem drugie. Nie chce mi isę pisać bilandu, na oko było to z 300 kcal. Do 400. Do końca dnia pozwolę sobie na 700 łącznie, bo jutro mam ważenie w poradni i nie chcę, żebym znowu wylądowała w szpitalu, bo będzie to oznaczało koniec odchudzania przynajmniej na tydzień! A jak Wam idzie? ; ***