Smażę dupkę nad jeziorem Żywieckim. Do niedzieli, cudownie <3
Tak bardzo bardzo potrzebowałam kilku dni poza Krakowem. Tak bardzo cudownie działa na mnie słońce. Nawet te 26km po górach (bo Beskid to jednak góry, niby), które są zabójstwem dla mojego kolana i już to czuję, nawet to działa na mnie kojąco. Pozwala przewietrzyć głowę i przestać myśleć. Odpocząć od dramatów, na chwilę przestać tęsknić za tymi momentami gdy nie wiedziałam tyle co obecnie, za błogą nieświadomością. Przestać tęsknić za nim i za tymi chwilami gdy był tylko dla mnie. Gdy rozmawialiśmy do późnej nocy przy winie w kubkach, śmiejąc się z tego co nikogo innego by nie śmieszyło. Brakuje mi tego. Ale przez te kilka dni mogę po prostu chłonąć widoki i atmosferę. Być. I nic więcej.