Myślałem że zginę przez te 2 tygodnie bez komputera ;o jestem cyfronem i tyle ;f
Ale w sumie nie było tak źle nawet ;D
Tak na szybko, to:
- jak widać po zdjęciu, przekonałem się, że Jpop rulez :D:D:D i że nie ma weselszej piosenki od Sakura Saku ^^ (jak dla mnie ;p)
- warto mieć zapas haczyków & koszyków + multum kasy jeśli się idzie na ryby o.O
- babcina kuchnia + brak treningów = 'jak zarobić 5 kg więcej w (niecałe) 2 tygodnie'...... <- n/c
- kuzyna widzialem tylko 2 razy w tym czasie, z czego zdażył mnie wkurwić z 5 razy -.-
- nauka japońskiego wcale nie poszła tak (łatwo) jak zaplanowałem ;/
- reakcja rodzinki na wieść, że zamieżasz się uczyć, bądź uczysz się owego języka: bezcenna.
('ja pierdolę, przecież tam jest chyba z 10 000 LITER' )....
No. Na razie tyle. ;p
A skoro już tak trąci Japonią z tego bloga, to i zakończenie bardziej orientalne niż zwykle :p
Oyasuminasai ;)