Powroty są najgorsze podobno bo tyleeeeeeeeee by się chciało jeszcze zobaczyć. Do A4-ki było mnóstwo śniegu, ale później już go nie było widać. Do Lublina ładna pogoda, a później same chmury. Cały wyjazd w górach był słoneczny, ale kiedyś musiało się to skończyć. Jednak są też pewne wnioski wyciągnięte. Zarzekam się, że już nigdy nie będę bawił się w rodzinne wyjazdy.