Z Martyną Bzdok
Bzdąsiaaa
Ogólnie to ma mnie w chuju, bo ma swojego boja
i dostała last szanse na swoich urodzinach...
ale znowu mnie olewa, chuj tam :D
jej wybór :>
mieszka na tej samej ulicy, ale ciężko jej tak jak kiedyś wpaść na fajkę, iść do sklepu, albo z piesem.
nevermind!!!
Ogólnie to mam się dobrze, a nawet zajebiście... wszystko mi sprzyja. Jak na razie :)
Czekam na jutrzejszy przyjazd Londyńczyków... potem zabójczy weekend oraz spokojna, kościelna niedziela.
Jako agnostyczka jestem zmuszona iść na przyjęcie do Łukasza- tak bardzo mnie prosił, abym była...
nie potrafię mu odmówić. W końcu dla mnie to tylko miejsce, a nie świątynia!