"W drodze do śmierci. Zgaśnij, wątłe światło!
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na secnie
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą."
moje życie jest śmieszną opowieścią idioty.
zgubiłam się pomiędzy wątłym ja i Ty. chciaz mimo wszytsko lubię dziecinność Twoją, nie lubię tylko tylko tego idiotyzmu. próbuję znależć sens bohatera tragicznego, pwoli staje się takim bohaterm w siłdach Twoich ramion. [ wydaje mi się, ze celowo użyłam rodzaju męskiego] bo taki uścisk, zamknięcie rózni się od tego nocego, ten jest duszący, przytłaczający