Dziewczyna...
Położyła się do łóżka, wspominała każdą chwilę chociaż to było najgorsze co mogła robić w tej sytuacji.
Klara nie mogła zasnąć, zabrała się więc za lekcje. Do głowy przyszła jej myśl, jedyna dobra w tym dniu, przecież jakby ją kochał walczyłby o nią. Skoro zrobił tak jak zrobił nie warto się przejmować, lecz nie potrafiła wcielić tego w życie. Snuła sie godzinami po domu. Ta noc była dla niej wiecznością.
07:00
Idealnie ułożona wyszła z domu. Omijała kałuże, błoto, kupy liści. Miała już dość tej jesieni, rozmyślała o wakacjach, kiedy zobaczyła Go. Szedł zadowolony z parasolem w reku, oczywiście perfekcyjnie ułożony i piękny.
- Niech go diabli wezmą...-powiedziała Klara pod nosem.
Nie mogła go minąć, gdyż mieszkają blisko siebie. Znają się wiele lat, wspólna szkoła, podwórko, przyjaciele. Wiele osób uważało ich za parę idealną, ona sama w głębi wierzyła że będą razem do końca. Miłosz odwrócił się. Oczywiście że ją zauważył. Jej kurtka wyróżniała się, miała jaskrawe kolory. Tylko ona ją miała, a jej styl chodzenia wyróżniał się od innych.
Stanął, pewnie ze na nią poczeka. Uśmiechnęła się mimowolnie, lecz przeszła dalej mijając go. Miłosz kochał jej humory, tylko on potrafił je znosić.
- Ej, Mała . Co jest?- wykrzyczał idąc za nią
Chciała odpowiedzieć, ale w głowie usłyszała głos tamtej dziewczyny." A co jeśli mówi do tamtej te same słowa co do niej?"- pomyślała- " A co jeżeli on był z nią , mówiąc mi ze mnie kocha?"
Nie chciała aby miał satysfakcje, przecież nie jest naiwna. Ale to jej być może jedyna szansa na odpowiedzi do jej pytań.
- Proszę Cię, nie udawaj że nie wiesz.- prychnęła. Spodobało mu sie to. Uśmiechnął się łobuzerko. Boże jaki on jest śliczny.
- No chyba nie będziesz się czepiała o swoja przyjaciółkę?- spytał.
Był pewny siebie. Wiedział że ją zainteresuje, że teraz będzie ciągnęła tą rozmowę aż się dowie wszystkiego.
Mimo że to do końca musi być prawda to co mówi.
- Bardzo śmieszne, Diana cię nie cierpi.- odpowiedziała.
Starała się nie pokazywać tego jak wiele wątpliwości ma teraz co do swojej przyjaciółki. Przecież powiedział jej teraz że ją zdradził! Nie ważne z kim, ważne że to zrobił. Dotrzymywał jej kroku. Świetnie. Szedł uśmiechnięty, pewny siebie
spoglądał na nią, oczekiwał jakiejś specjalnej reakcji lecz jej twarz nie pokazywała żadnych emocji.
-A kiedy ostatnio zainteresowałaś się nią a nie sobą? Kiedy ją spytałaś co u niej? Hahaha przecież sama nie znasz odpowiedzi. Wielka przyjaciółka.- powiedział
Wyprowadził ją z równowagi. W jej oczach widać było gniew, odniósł sukces. To nie koniec, zna go dosyć dobrze, powie więcej aż będzie widział jej łzy.
- Mimo moich kontaktów z nią, jest moja przyjaciółka. A ty jak sie czujesz będąc chłopakiem działającym na pare frontów?- spytała
Milosza to zabolało, mimowolnie przyspieszył i ułożył dłonie w pięść. Potyczki słowne, jak dzieci. Spojrzał na nią, już się nie uśmiechał. Jego twarz była bez wyrazu. Przybliżył sie do niej. Klara wstrzymała oddech. Ujął jej twarz w dłonie, spojrzał w jej oczy. Dziewczyna chociaż chciała nie mogła się ruszyć. Przybliżył swoje usta do jej ust
i pocałował. W pocałunku były wszystkie ich uczucia i desperacja. Łzy leciały Klarze po policzkach. Milosz odsunął się i uśmiechnął, osiągnął to czego chciał. Zaśmiał się.
- Narazie, Mała - powiedział i odszedł
Klara przytrzymała go za rękaw.
- Posłuchaj, jeżeli masz jakąś chora przyjemność z tego co robisz to gratuluje. Bo tylko pokazujesz jaki jesteś pusty. - powiedziała.
Zaśmiał się. Tak zwykle wyglądały ich kłótnie. Byli juz pod szkołą, wokół te same twarze ale jednak inne. Teraz wszystko wydaje sie zupełnie inne. Budynek który kiedyś mieścił tyle ciepłych wspomnień stał się zimny i szary. Klara dopiero teraz zauważyła twarze swoich kolegów , koleżanek ze szkoły.Zmęczenie na twarzy, niewyspanie, może jakiś problem. Mijające osoby mówiły mile "cześć", ale przytrzymywały się by zobaczyć co będzie dalej. Parę dziewczyn patrzyło tylko
na Miłosza. " To pewnie ich pierdolony obrazek, Bóg"- pomyślała Klara. Puściła jego rękaw, czekała na jego reakcje. Powiał zimny wiatr, przeszedł ją dreszcz.
- Przecież nadal mnie kochasz, nawet takiego jakim jestem.- odpowiedział
Kiedyś miała nadzieję że on dla niej będzie dobry, że nigdy jej nie zrani. Właśnie idzie Diana, Klara jest ciekawa jej reakcji na jej byłego chłopaka. On stanął uśmiechnięty, a Diana? Oczywiście zauważyła Go, nie mnie. Przyjaciółka dziewczyny podeszła do nich.
C.D.N