są we mnie sprzeczności których nie potrafię zmienić i nie zmienię.
Ze względu na własne dobro nie chcę przytaczać najważniejszych momentów tego roku- było dobrze i źle, cudownie i tragicznie, były także chwile, do których dziś mogłabym powracać chętnie, gdyby nie raniły bezpowrotnością. Chciałam powiedzieć, że nie zmieniłam się tak, jak chciałam, może ubyło mi kilka kilogramów, może mój słownik wzbogacił się o kilka pojęć, może zrozumiałam sens wielu historii i zauważyłam przyczynę niejednego wydarzenia, ale pozostałam wciąż tą samą osobą. I jedynie chcę podziękować wszystkim tym, którzy trwali przy mnie, bez względu na głupoty, które popełniałam, będąc w stanie desperacji, nietrzeźwości czy wściekłości. Rok 2011 miał być lepszy, a wyróżnił się jedynie wrażeniami po związkach, zdecydowanie najwięcej w nim było płci przeciwnej. Dziękuję wszystkim, którzy we mnie uwierzyli i przepraszam tych, których zawiodłam.
Pozostało mi wierzyć, choć pewnie znów na darmo, że kolejny rok będzie łaskawszy. Nie liczę na wiele; chcę tylko zdać maturę, dostać się na studia, być spełniona i być szczęśliwa. O ile pisane mi jest życie u boku jakiegokolwiek mężczyzny to myślę, że to już czas, aby się przy kimś takim ustatkować. Powodzenia, Boże, w spełnianiu moich marzeń, sam wiesz, że wierzę w Ciebie i wierzę Tobie, nad wszystko, cokolwiek by świat mówił.
Amen.