Znalazłam naszą starą piłkę którą kupiłam tydzień temu na przecenach.
Ale jakoś się zawieruszyła na polu sąsiada i wczoraj dopiero ją wyciągłam i porzucałam psu.
Wszystko spoko, fajnie. Szkoda tylko że jak rozmawiałam z przyjaciółką przez telefon to Fado
zdążył ją zniszczyć do tego stopnia jak na zdjęciu. A rozmawiałam z 3-5 minut? No dobra góra 10.Suczki sąsiadów zaczęły jakoś tydzień temu cieczkować. Od tego czasu Fado jest nieogarnięty.Nie słucha się. "Moja noga ma u niego branie".
Najpierw zbieram na kastrację młodego później szkolenie.
Z dziadkiem jak było tak jest. Tyle że jak był w całkowitej śpiączce to coś tam ruszał nogami i ścisnął babci rękę. Dzisiaj już odstawili leki nasenne, jutro ma się wybudzić i mają zrobić badania.