Z braku ciekawszych zajec w nocy, zacząłem grać na giełdzie w tym m.in. na Forexie.
Wrazenia? Jeśli ktos kiedys z was rozmyslal czy aby nie zabawic się w to ciulstwo i chcial rzeczywiscie sprobowac chwycic los za jaja i obciagnąc mu dzyndzla za pare centów...to streszcze moje wrazenia w krotkim przekazie- lepiej zamarznac na przystanku i zostac obszczanym przez przemieszczajace się kundle niż wchodzic w to wymionojebstwo. Strata kasy, duzo niejasnych zaleznosci i w chuj nerwówki. Gdy slysze rozmowy tzw. specjalistow o umiejetnosci grania na gieldzie to mnie zzera tasiemiec zaczynajac od chuja a skonczywszy na piegach. Już lepiej inwestowac w rozbudowe kiosku ruchu lub sprzedawac kielbase na przystanku woodstock niż babrac się w tym rzygulowym bajorze uzalaznionym od stopnia ujezdzenia prezesikow przez sekretareczke.
Wszystkim dupom po 20tce, troche spoznione ale szczere DO SIEGO z okazji dnia babci!
P.S.
Moja ulubiona piosenka ostatnich 24h, koles na basie rozpierdala wszystkie bazy komandosow! Tej baby za parapetem nie skomentuje, bo moja wyobraznia tego nie ogarnia.
http://www.youtube.com/watch?v=3xbfFAYTN-g
Użytkownik vormord
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.