Było lato O parapet cichutko stukały łzy które błyszczały w świetle księżyca niczym perełki na dnie morza. On siedział i czekał choć na jeden znak jeden sygnał Sms-a cos co uratuje mu życie. Gdzieś po głowie przeszła mu myśl " Zawsze dzwoziła" dziś i wczoraj było inaczej... "Zapomniała" pomyślał... "to do niej niepodobne"... Gdy oczekiwaniie stało sie Bólem odważył sie Wsiadł po 5 piwach do samochodu ocierając łzy spływające po policzkach zapalił papierosa i zaczoł nerwowo szukac Kluczyka. Kluczyka do wolności który zawsze walał sie w kieszeni luzem... "Mam" cichutko wyszeptał z bólem... Przed odpaleniem auta postanowił napisac karteczke... Zapalił górna lampke która żuciła niebieska poświate i wyciągną coś z Kieszeni było to jej zdjęcie które zawsze miał blisko serca... W schowku znalazł pióro .. Te same pióro które dostał od niej Które miało być na szczęście które miało w sobie tyle miłości... Zaczoł Pisać nerwowe niezgrabne litery zaczeły sie pojawiac na odwrocie zdjęcia, Gdy to pisał łzy wcale nieprzestawały spływać wrećz odwrotnie coraz większe i bardziej błyszczące w niebieskiej poświacie zaczeły spadać na odwrót zdjęcia ... Skończył zaczą czytać powoli zlepek liter "Jestem Jedym z tych, którzy nie umierają, lecz odlatują w nieskończoną przestrzeń nieba lub odpływają w bezmiar oceanu i toną w niezgłębionej otchłani. Włosi mówią swym śpiewnym językiem: lantano da dove i Prosze nie stój nad mym grobem, nie zanoś się płaczem, bo mnie tam przecież nie ma,tam mnie nie zobaczysz... Pamiętaj że Nawet gdy mnie jusz nigdy nieujżysz zawsze będe z Toba będe Twym aniołem strózem..." Skończył czytać Włożył kluczyk przekręcił 150 koni szalało pod maską lecz niecieszył go ten dźwięk niecieszył go nawet misio pod lusterkiem od Niej ... Jedynie czego pragną to usłyszeć jej słodki głos... Ruszył... czul sie jakby płyną jakby droga go prowadziła ... Sygnalizacja subtelnie ostrzegala o istnieniu żółtymi światłami migając jakby była w letargu ... On dalej jechał zakręt po zakręcie prosta po prostej... Dojechał był w miejscu gdzie stracił tylu przyjaciół... Na tablicy nad drogą widniał Napis "Czarny Punkt" Wiedział że ten Punkt będzie jego ostatnim.. Wycofał Sie ... Wykorzystując pełną moc śilnika czując ostatni raz zapach palonej gómu ruszył Nagle na wyświetlaczu telefonu Pojawiło sie Jej Imie Było zapóźno Ostatnie Słowa jakie zdąrzył wypowiedzieć to " Przepraszam Robie to Dla Ciebie .. Kocham Cie" ... Wszystkie myśli wszystkie piękne momenty z życia staneły mu przed oczami... Auto a raczej wrak zatrzymał sie na dżewie na Tym pieprzonym pechowym dżewie które pochłoneło tylu samobójców... Dla mieszkańców to żadna nowość choć prosili żeby je wyciąc pisali błagali ... Nic... pustka... auto jakby wkomponowane w nature tliło sie... Wydawało sie jakby opłakiwało smierć swojego właśćiciela.. zachmurzyło sie... Gdy przyjechała On leżał taki bezradny i spokojny jakby nic sie niestało w oczach miał łzy obok nieo leżało jej zdjęcie lekko zakrwawione ale dało sie przeczytać słowa które wyskorobał... przeczytała wszystko dwa razy na jej twarzy pojawił sie potok łez... przytuliła jego ciało jego głowa leżała na jej kolanach a jej łzy spadały mu na usta jakby w nadzieji że sie obudzi że będzie mogła go usłyszec że będzie mu mogła powiedzieć jak bardzo go kocha... niestety za późno dwie godziny za późno... Złożyła ostatni pocałunek na jego ustachi mocno sie wtuliła " Kocham Cie " cichutko wyszeptała przez łzy... jusz wiedziała że straciła kogoś kto był dla niej całym życiem kto był Dniem i nocą w smutku i radości kogoś kogo naprawde kochała... Serce cichutko łkało podpowiadając jej " Masz w sobie cześć Jego" wtedy uświadomiła sobie że ich synek niepozna tatusia, że reszte dni będzie wypełniała pustka...