Hm.....
Dzień za dniem, a choroba jak się ciągnęła tak się ciągnie...
Można powiedzieć że nawet jest gorzej...
Rany!!! Jak ja tęsknie za przyjaciółmi!
Ja chce już do was dziewczyny!
Chce już wykaraskać sie z wyra, iść do szkoły, spotkać się z wszystkimi, pośmiać,
poprostu pożyć....
Choć szczerze do samej budy mnie nie ciągnie...
Podobno jakiś nowy rygor zaistaniał...
Tych nauczycieli już do końca pierdolnęło na głowę -.-
Ale nevermind...
Nie przejmuję sie...
Przetrwam rok z tymi walniętmi ludźmi... I wakacje...
A później od września jeszcze większa charówa -.-
Liceum a w szczególności pierwsza klasa to naprawdę zapieprz...
O tak... Już to czuję...
Powrót 1,5h do domu, ślęczenie nad książkami i maksymalne wytęrzanie szarych komórek...
O yeah... ale radocha -.-
Ta.... dołujący czas nastał....
Im bardziej człowiek zagłębia się w prawdziwy świat...
Tym bardziej mu spieszno aby z tym wszystkim skończyć...
Radość? Chwilowa, pomiędzy prawdziwym bólem...
Miłość? Przejciowy stan podczas którego człowiek załkowicie traci głowę i pakuję się w różne kłopoty
Nadzieja? Złudna myśl krążąca wokół umysłu która sprawia że na końcu i tak nie odnajdujemy upragnionej wartości...
Koniec świata?
Im dłużej żyje
tym strach jest mniejszy
a pragnienie aby zaistaniał coraz silniejsze....
This is totally war....
http://www.youtube.com/watch?v=Zcps2fJKuAI