1. W poniedziałek pierwsza część matury z matmy i prawdopodobnie spotka mnie sroga kara za lenistwo. Ja już czuję w kościach, że będę musiała ją powtarzać.
2. Straciłam całą muzykę z iPoda, a iTunes wraz z 60 giga utworów poszedł się jebać. Wraz z tym wszystkie plejlisty, ale jak do tej pory nikt nie rozumie kiedy mówię, że potwornie mnie to boli, że straciłam tę muzykę. Zwłaszcza, że nie będę w stanie odbudować 624 utworów Radiohead. Udało mi się za to uratować Joy Division i Kult, więc można powiedzieć, że poniekąd nie mam po co wpadać w depresję.
3. Za późno.
4. Ucieknijmy gdzieś stąd na tydzień w tym miesiącu, najlepiej gdzieś nad morze, bo będzie chociaż trochę wiało (temperatura powyżej 27'C mi nie sprzyja), albo chociaż chodźmy na basen, na spacer, do dovestones, do miasta, chuj wie gdzie jeszcze, byle nie siedzieć w domu, byle się nie uczyć. W końcu jest maj, w końcu niedługo go nie będzie, ale na początku czerwca też musimy gdzieś iść, bo tydzień wolnego, tak wypada itd. I nie siedź w pracy do od 12 do 10 tak jak w lutym, bo szlag mnie kurwa trafi.
5. Otwieram okna, zamykam oczy i drzwi, jak drzwi są zamknięte to się odchodzi i już nie wraca, ponad rok temu tak pisałam. Miałam rację, miałam rację co do Ciebie, co do siebie nigdy jej nie mam i nawet moja matka nie ma racji jeśli o mnie chodzi. Co do mnie ma rację tylko jedna osoba na świecie, a nawet o tym nie wie.
6. Chciałabym Cię nadal widywać codziennie, ale koniec tej sielanki, za ponad 4 miesiące wypierdalasz na studia o godzinę i 55 minut drogi stąd jeśli wybrać pociąg jako środek transportu. Nie zabieraj ze sobą swojej gitary, bo będziesz miał do czego wracać.
7. Właśnie ujebał mnie komar.
i know life is unfair, but this is fucking ridiculous.