Dodaję to zdjęcie, bo za każdym razem, kiedy wspominam finał Ligii Mistrzów, przypomina mi się również fakt, jak wiele wniosłeś do drużyny. Co prawda nigdy nie byłeś najważniejszy, ale byłeś, i nadal jesteś, jej częścią. Strzelileś wiele ważnych goli, jak chociażby ten na Wembley, czy też dwie bramki, podczas pamiętnego meczu z listopada, przeciwko Realowi Madryt. Wiadomo, że każdy miewa czasem gorsze okresy. Ty taki miałes ostatnio. Nie tylko nie strzelaleś goli, ale również marnowałeś sytuacje bramkowe. Większość "cule" odwróciła się wtedy od Ciebie. Krytykowali i stawiali na tobie krzyżyk. To nie są prawdziwi fani. Mimo, iż wiodło Ci się źle, to były osoby, które z nadzieją czekały na twoje przełamanie się. Do tych osób należałam właśnie ja. I żeby było jasne, ja NIGDY w Ciebie nie zwątpiłam. Zawsze wiedziałam, że dasz radę, że trzeba to wszystko przeczekać, a dobra passa wróci. Nie wiem, czy to już teraz, ale mam taką nadzieję. Twój ostatni gol, w meczu przeciwko Kostaryce dał mi prawie tyle samo radości, co ten na Wembley. Żeby było lepiej, musi być gorzej. ty ten swój słabszy okres masz już, najprawdopodobniej, za sobą. Wiem, że pewnie on jeszcze powróci, ale teraz nie czas na zamartwianie się tym. Teraz czas, żeby pokazać wszystkim, którzy już dawno Cię skreślili, jak wiele znaczysz dla Barcelony. Dla niej i dla mnie <3
cokolwiek by się nie działo, zawsze będziesz częścią mnie. Tą pozytywną częścią. Tą, która nauczyła mnie mieć nadzieję. Tą, dzięki której jest tak dobrze, jak jest. Byłeś, jesteś, i zawsze będziesz moim idiolem. Człowiekiem, którego nie znam, a zawdzięczam mu najwięcej. Jestem z Tobą od 22 czerwca 2008. Na lepsze i na gorsze - na zawsze <3
El Guaje Para Siempre! <3