Niby mam wszystko, niby niczego więcej nie potrzeba człowiekowi, ale wiem, że to nie prawda. Bo gdy <koleżanki> gadają o niespełnionych miłościach i złamanych sercach, ja nie mam nikogo komu mogłabym powierzyć swoje sekrety. Nie mam kogoś, kogo można nazwać prawdziwym Przyjacielem. Otacza mnie mnóstwo tzw. koleżanek, które tylko czekają na mój upadek, na chwile słabości, by móc ze mnie szydzić prosto w oczy, by móc wytykać mi moje potknięcia i błędy. To boli i to cholernie, bo gdy już mam nadzieję, że znalazłam osobę która mnie zrozumie, ona wystawia mnie dla jakiejś szkolnej gwiazdy...
Mam dość, że koleżaneczki nagle przed sprawdzianem przypominają sobie o Viki, która zawsze jest tak głupia i pomaga im, a one mają ją głęboko w d****. Następnym razem nie wytrzymam, puszczą mi nerwy i wygarnę wszystkim, którzy chcą i chcieli mnie wykorzystać