Z tej sesji ścierpię tylko zdjęcia Niall'a i Harry'ego. Reszta.. nie mam bladego pojęcia jak oni mogli im zrobić coś takiego.
Zyan:
Od roku mieszkasz w LA. Przeprowadziłaś się tu kiedy Twój ojciec dostał dobrze płatną pracę w jednym z biurowców. Zamieszkałaś niedaleko brzegu co pomogło ci rozwinąć swoje talenty do pływania. W przeciągu pół roku zostałaś młodszym ratownikiem na jednej z pobliższych plaży.
Były wakacje, spędzałaś na wybrzeżu mnóstwo czasu. Uwielbiałaś te kąpiele słoneczne, zapach oceanu. Raz za czasu jakieś dziecko odpływało rodzicom za daleko, więc musiałaś po nie wypłynąć, jednak z poważniejszych akcji nie było na razie niczego.
Siedziałaś na wieży ratowniczej, łapiąc promienie słoneczne i raz po raz zerkając na plaże i krystalicznie przejrzystą wodę, sprawdzając czy wszystko gra. Twój wzrok przykuła grupka chłopaków, którzy ewidentnie świetnie się bawili. Jeden topił drugiego, skakali sobie na plecy, podcinali nogi. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jeden z nich znalazł się za daleko od brzegu i najwyraźniej nie mógł do niego wrócić. Dopiero teraz dotarło do ciebie, że zaczyna się odpływ. Kiedy chłopak próbował zawrócić, fale z powrotem zaciągały go do głebiej. Reszta chłopaków chciała płynąć mu pomóc, jednak zanim zdążyli zrobić cokolwiek złapałaś za deskę i zeskoczyłaś z wieży. Pobiegłaś w stronę oceanu i krzyknęłaś na resztę grupy:
- Nawet nie próbujcie tam wchodzić, bo skończycie tak jak on. - skoczyłaś w ocean i jak najszybciej podpłynęłaś do chłopaka. Kazałaś chwycić się mu deski, po czym wyciągnęłaś go na brzeg. Odłożyłaś deskę na bok i spytałaś się go czy wszystko w porządku. Skinął ci tylko głową próbując złapać oddech. Pomogłaś mu usiąść, i przyjrzałaś mu się dokładnie. Wydawał ci się dziwnie znajomy. Kiedy przeniosłaś wzrok na czterech chłopaków otaczających was naokoło, uświadomiłaś sobie kogo właśnie uratowałaś.
- Zyan, mówię poważnie, od jutra chodzisz na szkółkę pływacką. - skomentował widocznie wystraszony Niall. Przyglądałaś się pokolei chłopakom, którzy starając się uspokoić, co chwila dziękowali, to tobie za uratowanie ich przyjaciela, to pytali się Zyan'a czy na pewno wszystko gra i czy nie potrzebuje lekarza.
Kiedy chłopak w końcu doszedł do siebie, podniósł wzrok i spojrzał na ciebie. Twoje serce od razu przyśpieszyło.
- Jak ci się mogę odwdzięczyć? - spytał. Nie wiedziałaś co masz odpowiedzieć. Nasuwały ci się na myśl tysiące pomysłów jednak nie byłaś w stanie wypowiedziec ani jednego.
- Naucz się pływać. - skomentował tamując wybuch śmiechu Harry. Mimowolnie prychnęłaś pod nosem.
- Mogę cię podszkolić. - powiedziałaś cicho jednak cała piątka to wyłapała i wszyscy po kolei uśmiechnęli się znacząco.
- No, to sprawa załatwiona. Kiedy możecie zacząć? - kontynuował Louis, nie dopuszczając Zyan'a do słowa.
- Znajdziesz mnie tu jutro o 2 po południu. - odpowiedziałaś i ruszyłaś w stronę wieży.
I tak to wszystko się zaczęło..
Jeżeli się wam podoba - komentujcie i dodawajcie do znajomych. ;>