Nie ma to jak przemaszerować popołudnie wzdłóż pustego osiedla,
napędzając się energią z połowy Redds'a. Naoglądać się rozpieszczonych solenizantek
i rozmawiać na tematy różnej maści. Przyjemnie jest stwierdzić, że cierpi się na gastrofazę
i wyruszyć przed północą do centrum, w poszukiwaniu otwartego - w święto - lokalu,
zaopatrzonego w tony pysznego - niezdrowego jedzenia. Natomiast z mniejszym entuzjazmem
obserwowało się ucieczkę autobusu nocnego, który był szansą na szybsze uzyskanie kubka
gorącej herbaty. O komediach inteligentnej treści też warto wspomnieć - bo w sumie dzięki nim
tak miną czas, że pognało nas na most, aby zmarznąć w oczekiwaniu na wschód. A teraz
wystarczy kąpiel, kolejny kubek herbaty tym razem z cytryną i miękka pościel. Dzień dobry i dobranoc.
*
* We never grew out of this feeling that we won't give up.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24