Pierwszy raz tak poczułam się w kościele.
Zupełnie inaczej, niż zawsze.
Miałam iść z przymusu, bo przecież ważny podpis do katechezy przyparafialnej, ale nie żałuję, że poszłam.
Zostałam napojona pozytywną energią.
Oby to pozostało w moim sercu na długo.