:****************
Nie ma wolności bez ryzyka, bez ciągłych pytań,
Bez podłych szykan, bo wiem, że to polityka,
Ponoć to oddech życia - dowód to Ikar,
Dla mnie wolność w tym kraju jest jak czek bez poktycia.
Z górnej półki, ciągną za sznurki, dodają zera,
W hierarchii pod nimi kurwy, ich cena to kariera,
W kniejach dżungli pracują mrówki, pokolenia,
Nie liczą już dni ci, co spóźnili się na seans.
Miałem sen o wolności, tak jak Martin Luter King,
Dlatego wylewam na kartki smutek dziś,
Nie ma wolności bez walki, bez przelanej ludzkiej krwi,
Życie to ring, sparing, w jednej sali z Brucem Lee.
Jesteśmy ludźmi, braćmi, nacji, masz to jak w banku,
Próźni, dumni, trudni, tyle w nas fałszu,
Jesteśmy równi, choć to jest równe kłamstwu,
Wolność zależy od tego, jak długi mamy łańcuch.
Mam 17 lat, a nie pamiętam daty swych imienin,
W kieszeni klucz, telefon, gram zieleni,
Mieszkam w jednej z kamienic, gdzie tynk leży na ziemi,
Mam 17 lat, ej, czas coś zmienić.
Ponoć szukamy szczęścia, tylko dlaczego w kłamstwach,
Pięściach, pogardliwych treściach,
W opowieściach urojonych w chorych głowach na przedmieściach,
Gdzie tynk odpada ze ścian?
Szczęście? - Kwesta podejścia.
Bądźmy szczerzy, chociaż ta prawda tam gdzieś leży,
Wierzysz w to, w co chcesz wierzyć, bo chcesz wierzyć,
Bo chcesz źle życzyć każdemu, kogo życie cieszy,
Wtedy myśle: rap trenuj, no weź zeszyt!
I pierdol resztę, czasem trzeba być ślepcem,
Zbyt wielu głupców ma się za mówców, śmieszne,
Zby wielu sprawców ma się za zbawców, pieprze to,
Jakiś bezsens, ja taki być nie chcę.