Związek to pracochłonne ognisko.
Zawiłość, w której chce się być blisko,
Ale miłość choć przepali wszystko,
Niepielęgnowana zamienia się w popiół.
Kochać to jak w zenicie zatrzymać wyskok,
Magia, którą trzeba chronić jak pastwisko.
Dźwigać opał i osłaniać palenisko,
Bo zimne deszcze lat chcą zgasić w nas wszystko.
Płomień ten potrzebuje tlenu i czasu.
Chwili, iskry, chrustu, paliwa, czasem kwasu.
Jak trujący grzyb omamia nie zawsze od razu.
Miłość potrzebuje Waszego hałasu.
W sumie,
O miłości nie mówiłem bo miałem ją jak tlen...
Związek to pracochłonne ognisko.
Zawiłość, w której chce się być blisko,
Ale miłość choć przepali wszystko,
Niepielęgnowana zamienia się w popiół.
Z początku starannie układasz wszystkie elementy,
Chcesz być pewny że wzniecisz je jedną iskrą.
Zostawiasz za sobą dotychczasowe błędy,
To ma być całkiem nowe perfekcyjne ognisko.
Postawiłeś wszystko na szczęście się udało,
Lecz ogień trawi szybko i ciągle mu mało,
Ma coraz większe wymogi nie starczają mu drzazgi,
Trzeba brać kłody spod nogi co kiedyś kładł Ci każdy.
Czujesz jego blask i ogrzewa jego ciepło.
Chciałbyś aby ta chwila trwała całą wieczność,
Bo gdy ogień już bucha sam z sobie wysoko,
z tą drugą osobą możesz przeciwstawić się mrokom.
Lecz gdy nadejdzie późna godzina,
I nikt z dwojga nie ma już siły by ogień podtrzymać,
Zaczną się warty, a jak na jednej zaśniesz...
Wtedy ognisko wasze zgaśnie.
Związek to pracochłonne ognisko.
Zawiłość, w której chce się być blisko,
Ale miłość choć przepali wszystko,
Niepielęgnowana zamienia się w popiół.
Kiedyś miałem tak wiele myśli,
O miłości pięknej, niczym z telewizji,
Co nigdy nie rzeknie, że rości o korzyści,
Ujrzałem następnie jak więdnie ta roślina.
Dziś Ci mówię, że prawdziwy związek jest siłą, co niesie płomień,
Pomimo scysji to nie domino, co sypie się w moment.
Podaj mi rękę, a złożę Ci na dobre i na złe przysięgę,
Że nie odejdę, że będę z Tobą na zawsze, dziewczyno.
Dopóki nie chcesz odpłynąć i dopóki tu jesteś,
Dopóty w sercu Ty będziesz tą jedyną, boginią.
Jeśli odchodzisz - Cię nie trzymam,
Ty masz tu chcieć być, wierzyć, że to sens większy ma.
Ta machina przeżyć - może prowadzi przez labirynty,
Musimy dojść tam, gdzie nikt inny nie trafi nigdy, gdy nam zależy,
Pokonamy noc, pokonamy demona, bo mamy moc, to ona była przeznaczona nam.
Każdego ego dąży do autonomii, czasem zapomina o miłości w szaleńczej pogoni,
Typowy klasyk, budowy naszych anatomii.
Dlatego dbam o to, by nigdy nie odbiło ego mi w łeb...