ostatnie dni to chyba jakiś żart..
pełne kłótni, płaczu, bólu i czekolady..
dziś przepłakane któreś tam z rzędu pół dnia przez jebaną karolinę,
a kiedy już mi przeszło to odebrałam telefon i znów zaczęłam ryczeć..
na szczęście jak się okazało tylko przez złamany nos, ale była to najgorsza
godzina czekania..
od 3 lat..
masakra :(((
dobrze że to tylko to..
drugi raz coś.. do trzech razy sztuka? :(
za bardzo wszystkim się przejmuję..