photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 11 STYCZNIA 2014 , exif
50
Dodano: 11 STYCZNIA 2014

zimno jakoś...

historia miłości w jedną noc. 31 grudnia, 10:00, "przecież On ma zamiar przelecieć Jagodę. już ma nawet plan. wiem, co ma z nią robić i jak to robić" - słyszę od przyjaciela. 15:00, leżę owinięta kocem z butelką ulubionej wódki. muzykę słychać w całym pokoju, a mimo to w sercu nadal pustka. zastanawiam się, dlaczego znowu zjebałam swój rok. dlaczego tak wszystko się skończyło, nie dałam Mu zaufać. nie dałam się pokochać. 20:00, tata zebrał mi z łóżka i kazał się ogarnąć. On dzwonił. chciał, żebyś jak najprędzej była z nimi na sylwestrze. zapaliło się światełko nadziei. lecę pod prysznic, ubieram się, dokładnie nakładam makijaż, wkładam przepiękną sukienkę, ale czuję, że ta noc będzie kolejną, po której będę wszystkiego żałować. 21:00, jestem na miejscu. podziękował mamie za przywózkę. wchodzę do pokoju, wszyscy podcięci, zaczynają śpiewać mi 1oo lat. oczywiście przypadkiem siedzę koło Niego. pierwszy kieliszek, drugi, trzeci. wszyscy wychodzą na fajki. nienawidzę fajek, więc zostaję. przychodzi gospodarz, pijemy. jego zdrowie, moje zdrowie. czuję jak wcześniejszy alkohol został przepełniony tym sprzed chwili. wychodzę na balkon, jest bardzo zimno, ale większy chłód czuję w sercu. dziewczyny płaczą. przytulam je, zaczynam sama płakać. opowiadam o swojej chorobie, potem zaczynam temat o Nim. 'ja Go tak kocham, nic mi Go nie przywróci, ale Go tak bardzo kocham...' obracam się do tyłu, a On tam stoi. patrzy się na mnie z tym swoim słodkim, niewinnym uśmiechem. dziewczyny uciekają, wyznaję mu miłość. czułam, że nie powinnam tego mówić. ale kto próbuje, ten nic nie traci, podobno... czule mnie obejmuje. dalej krzyczę swoje. On trzyma mnie jeszcze mocniej. zaczynam mu się wyrywać, mówię, że wiem, jak to się skończy. "obiecuję, nie". Jego wargi dotykają moich. czuję, że Bóg mnie wysłuchał. wysłuchał tego, aby w końcu wrócił. wrócił... 'kocham Cię'. 'ja naprawdę Cię kocham'. kocham Jego usta. kocham Jego oczy. kocham wszystko, co Jego. 1 stycznia, 04:00, siedzimy wszyscy razem w ciemnym pokoju. przytulam dużego miśka. lekko dotykam łańcuch i światełka z choinki. 'to sen?' siada koło mnie, wszystko ochodzi... czuję, że jest ze mną. czuję, że Go kocham. czuję wszystko. 05:30, schodzi ze mną na dół, ubieram się. patrzy na mnie swoimi cudownymi oczami, w których tlą się małe iskierki płaczu. myślę, co się stało. po tym wszystkim, czuję się samotna. stojąc przy Nim czuję się słaba. odprowadza mnie. dziękuje mojej mamie. pożegnanie... czy to było w ogóle pożegnanie? jak dwie całkiem obce sobie osoby... od razu, jak wróciłam napisałam mu że Go kocham. złożyłam życzenia. 09:00, wstaję. szykuję się do kościoła, aby podziękować Bogu, za to, że wrócił. że jestem szczęśliwa. że wszystko się ułoży... sama nie wierzę, że wrócił. 'czy to sen?' 13:00, żadnego odzewu. piszę smska, nie mam mojego numeru. 'musimy pogadać wieczorem'. po rozmowie z kilkoma osobami stwierdzam, że mnie wychujał. wszystko się we mnie topi. 'to nie może tak być'. nie odezwał się cały dzie. 2 stycznia, 16:00, pisze: 'nie wiem, dlaczego to mi ma być głupio' " jak to nie wiesz? ja do Ciebie z uczuciami, wyznaje Ci kurwa miłość, niby już myślę że jednak się ułoży, bo się tyle o to wymodlilam, dzień w dzień rozumiesz? a teraz co? nie miałeś z kim się zabawić to mnie wykorzystałeś. nie wierzę że jest inaczej. wiem że w lipcu spierdolilam i od tego czasu nie mogę tego naprawić. trafia się okazja... powiedziałam co czuje. mogłeś powiedzieć że masz mnie w dupie, a nie dawać mi złudną nadzieję. przepraszam za wszystkie krzywdy jakie Ci wyrządziłam. i fakt, to mi powinno być głupio. powinno mi być głupio bo poleciałam na Twoją słodką niewinność. nie rusza Go to. pytam, dlaczego to zrobił. 'bo myślałem, że może być jak kiedyś, miłego wieczoru, pa'. wysyłam mu wiadomość: ciekawe jak może być miły? ja dalej uważam, że kurwa może być jak dawniej. to Twoja decyzja. żegnaj. odpowiedź: nie może. mówiłaś żebym zapomniał. postarałem się. pa nienawidzę tego, co się stało. ALE GO KOCHAM. nie wiem, jak mam sobie z tym radzić. zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską o Jego powrót, ale dziś juz nie mam zapału, aby się modlić... przez 2 lata to On się zawsze o mnie starał. nie wiem, dlaczego Go odrzucałam. w lipcu był ze mną na weselu. powiedziałam mu NIE, a potem, każdego dnia... błagałam, aby wrócił. w tym czasie zaliczał wszystkie panienki... nie przejmował się uczuciami. wiem, że wróci. kurwa, wiem. nie rezygnuje się z ludzi, których sie kocha. to musiało coś znaczyć... musiało...

 

 

 


 


 


 

 

 

jest ciężko. 4 dzień w domu, w łóżku... brak sił.

to mnie zniszczyło.

Komentarze

tytojajatoty świetne ;)
11/01/2014 21:10:03
Junior utopsiewherbacie z zaskoczenia, a takie chwile pamięta się do końca życia...
ciekawe czy wrócą.
dziękuję ;)
11/01/2014 21:12:58
mojeszalonezycie ładnie
zapraszam do mnie
11/01/2014 21:07:12
Junior utopsiewherbacie już odwiedzam :)
11/01/2014 21:12:33
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika utopsiewherbacie.