Leżę w łóżku i zasypiam szukająć Cię na mojej poduszce. Budzę się rano i szukam sensu w tym wszystkim, mam czarne myśli, nie mogę ich pokonać. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie umiem się odnaleźć w tym wszystkim, jestem niekompatybilna. Przywiązanie, złość, smutek aaaaaj. Nie chcę wymagać od Ciebie niczego, ja nie... ale moja podświadomość i owszem. Mam ochotę wykrzyczeć Ci w twarz jak bardzo mam dość, a potem przytulić Cię i pójść gdzieś i śmiać się do nieprzytomności.