Nie rozumiem sama siebie, nie wiem po co nastawiałam się na wczorajszy wieczór. Nie wiem po co, bo znając życie mogłam się domyśleć, że nie wyjdzie.
Pół wieczoru przepłakałam. Pół wieczoru przepłakałam wiedząc, że oni tam są , że ja też MOGŁAM TAM BYĆ.
Ale niee, oczywiscie że nie.
Chciałabym mieć taki pokój. Mały, czarnym, dźwiękoszczelny. Ja pierdole, noo.