Co by było gdyby?
Od dawna w mojej glowie to pytanie.
No bo przeciez gdyby nie było słonca
Czy było by zycie na ziemi ?
A miłość?
Przeciez to ona, sprawia ze czlowiek jest szczesliwy .
Ale nie zawsze tak jest .
Nieszczesliwa milosc.
Tak jest pomiedzy nami .
Dwa pierwiastki tego swiata .
Co by bylo gdyby sie zdeżyły?
No cóz..
Byłyby szczesliwe. Nie wątpie.
Nie znam przeszlosci ,dlatego nie zaprzeczam .
Co by było gdyby nasze ich usta.
Usta - zdezyly sie w gorącym pocałunku jak dwie krople lawy
wypływajace z wulkanu .
A gdyby tak ich ciała.
Ciała, które tak bardzo sie pragna -zetknęły sie .
Ale ja juz nie chce gdybac!
Chce tego!
Chce poczuc smak jego ust .
Chce w koncu wiedziec jak to jest kochac i byc kochanym.
Tak niewinna istota , a tyle szczescia mi daje .
Tak wlasnie teraz.
Nawet gdy go nie ma przy mnie.
Ale tylko pomyslec ile moglby mi dac bedąc tu ze mna.
Ta sama mysl gdy klade sie spac i wstaje.
To samo imie na koncu jezyka.
I ciagle to samo marzenie.
Tak po prostu Go przytulic.
Patrzec w niebo . Powiedziec cos.
Cokolwiek.
Bo wiem ze z nim moge rozmawiac o wszystkim .
Nie bac sie juz ,tego ze moze byc zle.
Poczuc sie jak mala dziewczynka , bezbronna dziewczynka
bezpieczna w jego ramionach .
Budzic sie przy Nim .
Czuc ,ze jestm mu potrzebna.
Ja jestem przekonana , ze cos takiego moze sie zdarzyc.
Musze tylko wiedziec ,ze n tez tego chce.
I gdy bedziemy juz sami ,tylko dla siebie
bedzie w stanie mnie pokochac.
(mojee , z pamietnika.)