Chciałabym po prostu przestać myśleć. Przestać cokolwiek czuć, uodpornić się na wszystko co mnie otacza. Zamknąć oczy i zapomnieć o tym co sprawia ból, o ludziach za którymi tak cholernie tęsknię i o wspomnieniach do których zbyt często wracam. Chciałabym choć przez chwilę czuć spokój i niczym się nie przejmować, ale wiem że pragnę niemożliwego. To tylko ciche wołanie o pomoc, bo już sama nie potrafię ogarnąć własnego życia. Znasz to uczucie kiedy tracimy kogoś niewiarygodnie szybko? Kiedy zastanawiasz się jak w tak krótkim czasie tyle mogło się spieprzyć między Wami? Gdzie zgubiło się uczucie? Gdzie jedynie bezsilność nas ogarnia i nie potrafimy naprawić relacji, choć tak bardzo cierpimy. Wyznawanie uczuć już nie pomagają, bo uczucia to za mało. Jedna wielka kropka. Zamiast iść naprzód wracamy do punktu wyjścia, oddalamy się od siebie. Chcesz się poddać, bo już nie ma szans, to koniec, koniec jakiegoś etapu.