uwielbiam poranek. moment, kiedy patrzę przez okno na wschodzące słońce, mokre ulice, lekką mgiełkę. kiedy skaczę ze szcześcia i nic nie jest jeszcze wyprowadzić mnie z równowagi. kiedy jeszcze nie widzę nikogo, przez kogo mogłabym się rzucić z tego okna.
chyba ta radocha o poranku mi nigdy nie przejdzie!
niedługo ruszamy z nowym nakładem, can't wait ;)