lubię te szare dni, kiedy każdy spacer mnie orzeźwia, a jednocześnie tak cudownie rozleniwia. kiedy siedzę na parapecie, nogi wyciągam w stronę osiedla i obierając mandarynki patrzę na mgłę i dym, i szare liście... kiedy śpię 3 godziny w ciągu dnia, po czym włączam lampkę i leżę w ciszy tuląc się do poduszki. kiedy wszyscy mówią przez sen, a ja piszę z okazji godziny 3;32. kiedy robię wszystko wolno i po raz setny napawam się widokami, gdziekolwiek jestem. kiedy patrzę jak para leci z ust i zakochani grzeją się w parku.
jestem emerytem.
na zdjęciu Ania