Generalnie nie wiem, troche się działo.. ale właściwie to nie było źle.
Więc. Poznałam takiego Łukasza. Chwilę się spotykaliśmy i przestaliśmy. Nie był dla mnie, kojarzył mi się z taką życiową pizda trochę. A ja potrzebuje kogoś z charakterem. Kogoś kto mnie trochę stłamsi.
Wiec eloszki narka - wcale mi nie jest smutno xd
No i dalej. Urodziny słomusia. Ehe. Alko. #pepi
Tu się dzieje coś dziwnego. Bo to, że nas ciągnie do siebie wie kazdy kto nas obserwuje z boku.
No i tego dnia. Się okazało, że faktycznie tak jest.
Nawet z nim o tym rozmawiałam. I on w sumie stwierdził że odkąd zaczęliśmy, nie możemy skończyć i ze coś dziwnego nas łączy.
Noooo, tyle że.. tego dnia nie wróciłam do chaty. Poszłam z nim na piwo i wylądowałam na dębińskiej.
I się odjebalo. Ehe.
Ale w skoju teraz mnie wkurzał. Dziwny był xd
Ale nadal mnie przytula na powitanie xddddd
Ogólnie poklocilam się z Boguszem..
Oklamal mnie prosto w oczy. Sciemnial jak debil.
Potem drugi raz mnie oklamal.
A dobrze wiedział kim się dla mnie stawał.
Zjebal sprawę.. a szkoda. Bo naprawdę mógł być kimś więcej.