- A to dopiero - mruknął Edward. - Lew zakochał się w jagnięciu.
- Biedne głupie jagnię - westchnęłam.
- Chory na umyśle lew masochista.
jeejku . tak więc idę czytać książkę <33
hah . te wszystkie cytaty które znalazłam .
jeejku . one są takie słodkie <33
Chyba przyjął z ulgą to, że się nie stawiam.
- Przyrzeknę ci coś w zamian - oświadczył. - Przyrzekam, Bello, że dziś widzisz mnie po raz ostatni. Nie wrócę już do Forks. Nie będę więcej cię na nic narażał. Możesz żyć dalej, nie obawiając się, że niespodziewanie się pojawię. Będzie tak, jakbyśmy nigdy się nie poznali.
Musiały zacząć mi drżeć kolana, których nadal nie czułam, bo otaczające nas drzewa zadygotały. W uszach zaszumiała mi krew. Głos Edwarda zdawał się dobiegać z coraz większej odległości. Edward uśmiechnął się delikatnie.
- Nie martw się. Jesteś człowiekiem. Wasza pamięć jest jak sito. Czas leczy wszelkie wasze rany.
Super!-wydarłam się.-Odwieź mnie! Proszę bardzo! Mam nadzieję, że Edward skręci ci od razu kark, ty podły, obleśny kundlu!
-Zostanę jeszcze trochę, jeśli nie masz nic przeciwko.
-Skoro ci spieszno na cmentarz.
-Tato, nie masz przypadkiem u siebie na górze kija baseballowego? Pożyczyłabym go na minutkę.
,,-Boże!-wykrzyknęłam
-Co?
-Och...nic.Wszystko
-Co dokładniej?-spytał spięty
-Ty mnie kochasz!
(...)
-Oczywiście, że cię kocham.Kocham jak wariat.
,,-Pomyśl- odezwałam się - kocham cię bardziej niż wszystkie inne rzeczy na świecie razem wzięte. Czy to ci nie wystarcza?
-Wystarcza - odpowiedział z uśmiechem. - Starczy na wieczność. - I pochylił się, by jeszcze raz pocałować mnie w szyję.
mam ich dużo , dużo więęcej .
ale te mi się tak bardzo podobająą <33