Dziecięcą dłonią dotykać świata, mieć marzenia, pragnąć ich spełnienia, cieszyć się chwilą, czekać powrotu rodziców z pracy, mieć w sobie tą dziecięcą niewinną miłość, wiare, radość...
Tymczasem?
Żałuję wszystkiego coraz bardziej, przestając żałować czegokolwiek.
P.S. Nie jestem smutna. Jestem... jestem sobą po prostu. Żałość!