kiedy to było...
to było chyba dokładnie rok temu
w ferie
kiedy to ferie nie były tak zjebane jak są w tym momencie
kiedy odwiedzałyśmy zasrane desperado
Majha robiła dobre imprezy
Martyna dobrą kawę
Ilony nie było
a ja wpakowałam się w związek którego żałuje do dziś
a podobało mi się
było zajebiście!
ale się skończyło:(
była wtedy noc u Majhy
miliony wylanych łez
Wierzchosławice
i całe kubki wypitej cytrynówki
żurawinowa po której Siwa została przenoszona w kokonie
a potem obudziła się z Paris przy boku
i ołtarzykiem przed oczyma
Conan robił zajebistą jajecznice po męczącej nocy
Martyna paliła w szlafroku jego starej
Ilona spała ze swoją miłością sprzed lat
i wszystkie grałyśmy w bilard
o wiele za dużo
dobrze jest wspominać, ale jak siedze teraz i wraca to wszystko, to w środku mnie coś ściska i każdej spędzonej wtedy chwili żałuje, żałuje że już minęło, że więcej nie będzie tak jak było,a było dobrze, i boje się tego że nie będzie lepiej, ale napada mnie taki strach tylko wtedy gdy siedze w domu sama, bo jak tylko wyjdę choćby na zamarcz, zapale papierosa na trzy z nimi to wiem, że teraz też jest dobrze i jutro i pojutrze też będzie dobrze, bo to ci sami ludzie.
cześć i czołem
Siwa