naszlo mnie dzis na rozmyslenia. z głosnikow slysze nawieksze zamulatory i nawet mnie to nie rusza. mam swoj 'osmy swiat - ten dobry osmy swiat". i mysle, mysle mysle.. co ze mna bedzie? w szkzole idzie mi tragicznie, a przeciez mialo byc lepie? o.O od dzis zmieniam to, w koncu trzeba to zrobic a nie tylko mowic ;p
ale w sumie szkoła to nie wszystko prawda? czasem lezac i patrzec w niebo przez okno, zastanawiam sie jak potocza sie moje losy? dlaczego w zyciu jest tak smiesznie, ze jednoczesnie sami jestesmy pisarzami naszej bajki i nie mozemy wydukac zadnego slowa? w sumie, to chcialabym przede wszystkim uwierzyc w siebie, ze w koncu cos mi sie uda, ze nie jestem jednak taka zla. i wiem, ze wszytsko to bylo by mozliwe, dzieki jednej zmianie, ale czyny sa duzo trudniejsze od slow. w sumie, nie moge narzekac na to co mam, jest mi naparwde dobrze. ale czasem czuje takie cos.. taki czegos brak.i zastanawia mnie czego to brak, skoro jednak jestem szczesliwa? moze kiedys sie dowiem..
jak mozna wycenić cos czego sie nigdy na oczy nie widzialo i zna sie tylko tytul i autora?
'selfbeliever' W.Jarosz - znane nazwisko.. poeta jakis?
czy sensowna jest nadzieja, która cały czas posiadam..?
'Każdy nowy dzień jest kwiatem,
który zakwita w naszych rękach,
Tam gdzie się kocha,
niegdy nie zapada noc.
Serce to cząstak człowieka, które tęskni, kocha i czeka..'
A.Mickiewicz