No to tak..

Siedzę i sobie zaczełam wspominać. Te dni jak latałyśmy z Gosiakiem po kałużach i się ludzie na nas dziwnie patrzyli..

Jak z Martą kiedyś wracałyśmy i nas złapał deszcz a później całe mokre do mnie i robienie kanapek..

Jeżdżenie rowerami gdzie tylko się dało np. nad Drywęce i jak ludzie do nas krzyczeli a jeden ,że szuka nażeczonej czy coś takiego ,albo z Gosiakiem i Kingą wyprawa nad owieczkowo i spotkanie Marty i Bartka , nie wiem chyba tak się nazywał. Nasze wyprawy po lesie. Wszędzie chyba byłyśmy. Jak jechałyśmy z Martą nad Drwęcę i wpadła w pajęczynę. haha to było dobre. Nasze wypady pod sale o 12-1 w nocy z pół litrem ,opcja szukania w trawie . haha to było dobre :) Później powrót do domu i rozmawianie z Karolem ;* Chodzenie tam gdzie nogi poniosą i wszystko na spontanie. Latanie po kukurydzy z Martą ,bo nam się sikuu chciało to jeszcze z Damianem , Moniką , Andrzejem i Piotrem. Później wracanie do domu. W trzech na jednym rowerze , ja siedziałam a oni mnie pchali. :D Latoo. Co tydzień w Gok`u , jak jeszcze Remek nas woził tylko z Dębowej do Karczewa i na odwót , najeżdził się chłopaczyna :P Misje z Dejwisiem. Albo ognisko u Marty. Ło. To było coś. Porządny melaanż był :) Albo polanki ale to z dwa ,trzy lata tem jeszcze z Oliwią latałyśmy.. I dużo ,dużo więcej tego jest oczywiście. Wróciłabym do tamtych czasów gdzie wszyscy się trzymają razem. A najlepsze nasze trijoo. Marta ,Gosiak i ja.Odwalało się.. Ciekawa jestem tych wakacji ,bo coś czuję ,że razem ich nie spędzimy przynajmniej z Martą. Ja do Holandii mam zamiar jechać i na Śląsk. Czemu tak się stało to nie wiem.. Może wiek ,ale patrząc na innych ludzi to nie patrzą oni na wiek ,ile mają lat ,bo czytam photoblog`i innych ludzi i można. Może to ,że chodzimy do innych szkół. Aroo noł. -,-

Zawsze warto zaryzykować. Lepiej być choć chwilę szczęśliwą, niż bez przerwy żyć w pustce i monotonni.