siedzę przed mac'iem i zimno mi w stopy. Od rana samego (chociaż prawde mówiąc wstałam godzinę temu) wypiłam tylko kawę. Przejrzałam pocztę a w niej zdjęcia Magdy ze ślubu, i wygląda cudownie, i zastanawiam się po cichu że może śluby nie są takie złe. Jeżeli oczywiście lubisz pieczętować przed bogiem i narodem.
. wakacje się kończą kurka, a ja nie napisałam ani jednej fajnej rzeczy, i nie namalowałam kompletnie niczego, niellcząc ognistowłosej vaginy na ścianie w Tyma pokoju.(właśnie wraca z Włoch, on i Ian są na czarnej liście Armaturu, co znaczy że wszystko jest w normie) I nie zdąrzyłam posiedzieć przed tv ani jednego dnia. Znowu wszystko biegło i leciało jak chciało, to znaczy z trzepotem i tupotem.
wtorek środa czwartek piątek sobota niedziela
oto co pozostało z 2 miesięcy.
Miś dzwoni wieczorem by obwieścić swoją nieogarnioną radość z instalowania pogramów video playerowych na mac'u.
Kolory się zmieniają jak w kalejdoskopie.
śmiechy chichy.
"co tam Tymek nawywijał?"- pyta andrzej. Na to An zachrypniętym głosem: " no to się skończyło. Dzieci wróciły, pora wracać do rzeczywistości..."
;)
to dobrze, to dobrze.