Na 3 ostatnie dni wakacji byłam na biwaku harcerskim. Spałam w śpiworze, na podłodze, żarłam konserwy i robiłam obiad nad ogniskiem. Było zimno, brak bierzącej wody, gazu i czego jeszcze, tynk leciał z sufitu i dachówki z leśniczówki w której spalismy.
Było zajebiście.