nasz dzisiejszy lunch :)
Po uczelni Ann zaprosiła mnie na obiad, więc z chęcią się zgodziłam i do tego teraz jesteśmy na małych zakupach, bo stwierdziła, że musi znaleźć coś na urodziny swojego taty, który obchodzi je w ten weekend, a ona jedzie do Chicago, czyli do swojego rodzinnego miasta, żeby razem z nimi świętować. Nigdy wcześniej z nią nie rozmawiałam o jej wcześniejszym domu, ani o wcześniejszym życiu i dzisiaj dowiedziałam, że nie miała kolorowo. Nie miała problemów z rodzicami, ale w szkole, ponieważ była prześladowana przez swoich rówieśników przez swoje ciało i to, że nie pochodzi z bogatej rodziny. W liceum było lepiej, ale to w Nowym Jorku zaczęła kompletnie od zera. Cieszę się, że wszystko się ułożyło i teraz może nazwać się szczęśliwą dziewczyną, zasłużyła na to :)
Powracam do niej, bo właśnie jest w trakcie przymierzania kolejnej sukienki i czeka na moją opinię :)
od autorki:
wróciłam ze szkoły, zjadłam obiad i teraz na angielski.
pan wychowawca czytał nam o punktach do liceum, a ja mam coraz większe obawy.
trzeba się spiąć.
może dodam coś na angielskim, bo na tel wcale tak źle się nie pisze, haha.
DAVID - BIEBEER
JULIE - JUSTBEAUTIFULDREAM