Znowu nie spałem...
Pewna osoba mnie zapytała: "Czemu nie położysz się do spania, przecież sen jest ważny"
I tu jest problem bo mimo iż ja chce spać to nie mogę leżę. I mija minuta , dwie,pięć,dziesięć,godzina,dwie, cztery,pięć i tak aż jest widno.
Zawsze idę na pomost patrzeć na wschód słońca niby nic a jakoś mnie wycisza wewnętrznie.
Czuję się jak zapałka która najpierw świeciła jasnym ogniem a teraz gaśnie.
Już mam zakrwawione oczy... Chyba poproszę o leki nasenne innego rozwiązania nie widze
NAGŁY ATAK SPAWACZA (jedyna nuta która mi chodzi teraz po głowie. Historia jakby znana...)