Za linią horyzontu miejsca, gdzie żyliśmy gdy byliśmy młodzi,
w świecie magnesów i cudów.
Nasze myśli błądziły stale i bez granic,
Oto przebrzmiał Dzwon Podziału.
Wzdłuż Długiej Drogi i dalej po pagórkach szosą,
Czy oni wciąż spotykają się tam?
Istniała banda obdartusów, która podążała z naszymi krokami,
Biegnąc, nim upływ czasu odebrał nam nasze marzenia.
Zostawiając małe miriady, próbujące przywiązać nas do jednego miejsca,
do życia trawionego powolnym rozkładem.
Patrząc wstecz na żar mostów płonących za nami,
na przelotnie wspomnienie, jak zielono było tam po drugiej stronie,
kroki już podjęte, lecz lunatykujemy wciąż wstecz,
owładnięci mocą jakiejś sennej fali.
Na większej wysokości, z rozpostartą flagą,
osiągnęliśmy zawrotne szczyty, o jakich marzył świat.
&n