no, wybacz paciu.
nie mam za bardzo fotek, ale notke muszę napisać, bo zaraz nie wytrzymam.
oczywiście nic nie wyszło z tego, że miałyśmy sobie wieczorem narobić milion zdjęć
i miałam mieć co wstawiać na fbl przez pół roku. xd
no, nic.
Kinga jeszcze śpi, ja wstałam o 5. A Pacia dobudziła mnie jeszcze swoim smsem.
Nie napisałam Ci tam wszystkiego co chiałam napisać, ale napewno jeszcze będę miała okazje.
No, bo nie miałam kasy na koncie jak zwykle. A do Ciebie tyle pisze, że sms kosztował 10 gr.xd
Wczoraj było fajnie. było kręcenie w główce, było błotko i bloki. były jaroty których anna nie zna, pomimo, że mieszka na pieczewie. były czerwone dresiki i był piotrek, który mówi koniami, nie końmi. były fotele i kanapy z krzaczków, i była kinga, której nikt nie lubi i ma kompleksy (kinga: oo dzięki.). no, podsumowując, było fajnie. i lol mi kingi.
Zenon: "Ej mam pomysł rudy! Ty powiesz mamie, że śpisz u mnie, a ja powiem, że śpie u Ciebie i... a nie, nie będziemy mieli gdzie spać."
ehe. a dzisiaj do babci na obiadek. cudownie. jakbym nie miała co jeść w domu, bez kitu!
no, do tego za mega cudowną kłótnie z madersem, oczywiśćie mam szlaban na wszystko i wszystkich,
co i tak jej dzisiaj przejdzie, no ale mniejsza o większość.
dobra, co do tego, że wstałąm o 5, to sobie 4 okrągłe godziny myślałam, myślałam i myślałam.
mam milion myśli na sekunde. nawet mi nie było nudno. po prostu mialam tyle spraw
do rozmyślenia, że ja nie mogę, żal pe el i kupka. a, no i motyla noga! karolino.
no koncze bredzenia od rzeczy.
pacianno, moja najdroższa, najcudowniejsza, najpiękniejsza, najmilsza przyjaciółko.
jest mi strasznie smutno, wiesz dlaczego.
jest mi ciebie bardzo szkoda, wiesz dlaczego.
jest mi żle, wiesz dlaczego.
kocham cię, wiesz dlaczego.
po prostu.. nie mieści się w moim pustym łbie, że nie ma ciebie tam gdzie byłaś.
nie wyobrażam sobie takiego życia, bo nie miałam jeszcze okazji go poznać.
nie napisze tutaj wszystkiego co chce napisać, bo to nie taktowne.
chcę z tobą pogadać na żywo, lub chociażby osobiście na gg.
trzymaj się kochanie moje ; *
editt.
W życiu nie czułam się tak beznadziejnie.
nienawidzę mojego życia, naprawdę.